31 lip 2016

CASI - Golden Age Thinking / Lion



Dzisiejszą serię piosenek zamknie urokliwe Golden Age Thinking - bardzo intrygujący nowy utwór od zamieszkującej Londyn Walijki CASI. Kawałek jest B-sidem singla Lion. Oba są nieźle zaaranżowane, ale moim zdaniem GAT jest lepsze. Delikatny głos CASI kojarzy mi się nieco z wczesnym stuffem Ellie Goulding. Piosenki wyprodukował Ronni Vindahl, bliski kumpel Robina Hannibala (taka ciekawostka - tworzyli kiedyś grupę Boom Clap Bachelors, ich piosenka Tiden Flyver jest samplowana tutaj, aha)  Najpopularniejszymi kawałkami Vindahla są jednak te, które napisał dla . Czy związana z tym samym labelem Walijka ma szansę na podobną karierę, co Dunka? Gorąco jej tego życzę.

https://www.facebook.com/casimusic
https://twitter.com/dearcasi

AM!R - Design



Haha, większość postów o tym panu, które widzę w sieci brzmi mniej więcej tak: "Tak, wiem, bluźnię, był tylko jeden Prince, ale gość jest całkiem niezły.". Maniera wokalna jest dość podobna. W opinii samego Am!ra, muzyk tworzy "future punk soul". Wokalista wywodzi się z Nowego Jorku. Na razie ciężko stwierdzić, czy jest to singiel z jakiegoś większego wydawnictwa, niewątpliwie warto zwrócić jednak na niego uwagę.

https://www.facebook.com/amirfuturepunksoul/
https://twitter.com/futurepunksoul
https://www.instagram.com/amirfuturepunksoul/


Selah Sue - Fear Nothing (Kulkid Remix)



Piszę często o remiksach i aż dziwne, że nie miałem jeszcze okazji wspomnieć o Kulkidzie. Ten producent zwrócił moją uwagę bardzo ciekawymi remiksami Lany. Mam wrażenie, że już pisałem o genialności remiksów Amerykanki z czasów Born To Die i tym, że przy kolejnych płytach label nie wysilił się już w podobnym stopniu. Brak ten uzupełniły remiksy nieoficjalne, w tym gronie wyróżniają się m.in. właśnie produkcje Francuza. Young & Beautiful brzmi niemal jak coś ze ścieżki Drive, ciekawej przeróbce zostało poddane także High By The Beach. Okazuje się, że Kulkid jest w gronie artystów, którzy wydali swoje nagrania na Record Store Day. Możemy już posłuchać remiksu przeboju Seli Sue - Fear Nothing. Nie ma co ukrywać, moim zdaniem jest on imponujący - głos Belgijki jak zwykle zachwyca, uwagę przyciąga silny bas. Całości nie powstydziłby się Flume. Jeden z najlepszych remiksów w tym roku!

https://www.facebook.com/itskulkid/
https://twitter.com/itskulkid
https://www.instagram.com/itskulkid/
https://www.residentadvisor.net/dj/kulkid-fr
https://itskulkid.bandcamp.com/
https://www.beatport.com/artist/kulkid/357909


Junior Empire - West Coast




Muszę niestety rozczarować tych, którzy spodziewają się coveru Lany ;) To zupełnie niezwiązany utwór - debiutancki singiel ciekawej grupy ze stolicy Wielkiej Brytanii, Junior Empire. Zespół wcześniej znany jako The Mispers dowodzony jest przez wokalistę Jacka Balfour Scotta. Jak wyjaśniają muzycy: "Ta piosenka dotyczy czasu, kiedy po raz pierwszy zamieszkaliśmy w Los Angeles. O szerokich drogach i wrażeniu, że nic nie jest stałe, a przyszłość nie ma celu i jest źródłem niekończących się możliwości. Taak, to kawałek o zerwaniu." Więcej nagrań zespołu ukaże się na EP - szczegółów jeszcze nie podano.



Y E S E O - Let It Go / Outdoor (Demo)




Okazuje się, że w Korei też robią całkiem niezły elektrosoul. Poniżej dwa nowe kawałki od YESEO - nowy singiel i dodatkowa demówka, którą usłyszałem jako pierwszą. To prawdziwa perełka wokalna o wyjątkowym, eterycznym klimacie. Całość jest wyłącznym dziełem artystki, która sama produkuje, nagrywa i miksuje (!) własne utwory. YESEO bez wątpienia zasługuje na większe uznanie!

https://www.facebook.com/profile.php?id=100007124627003



AMTRAC - Running After




Propozycja silnie promowana przez znanego DJ'a house'owego, Kindnap Kida, wydana w jego labelu Birds That Fly. Amtrac pochodzi z Kentucky, obecnie zamieszkuje Los Angeles. Poniższy utwór to jedno z dwóch nowych nagrań wydanych przez niego w ostatnim czasie - b-side ukaże się 5 sierpnia. Choć producent pochodzi ze Stanów, kawałek zdradza wyraźne wpływy brzmienia brytyjskiego. Na imprezę jak znalazł. 


https://www.facebook.com/amtrac
https://twitter.com/amtrac

BLAJK - Lethal




O Blajk pisałem stosunkowo niedawno. Kolejną zapowiedzią EP Limited, której możecie już posłuchać w całości na Spotify, jest piosenka zatytułowana Lethal. Rockowe wokale Jordana ścierają się w niej z mrocznym, elektronicznym podkładem. Czekamy na więcej nagrań zespołu.

https://www.facebook.com/BLAJKofficial
https://twitter.com/BLAJKofficial
https://www.instagram.com/BLAJK_Official/



30 lip 2016

nRCS - Shoot Stars


Chyba najbardziej chwytliwa propozycja dzisiaj pochodzi od niezbyt znanego wokalisty pop z Brooklynu. Pod nickiem nRCS ukrywa się Fion Knypper. Więcej powinno wam powiedzieć nazwisko co najmniej jednego z dwóch producentów piosenki Shoot Stars - jest nim bowiem Brothertiger. Według piosenkarza, pomysł na silnie nawiązujący do ejtisowego brzmienia singiel przyszedł mu do głowy, gdy podziwiał deszcz meteorytów w okolicach słynnego Joshua Tree w Los Angeles.

https://www.facebook.com/nRCSmusic
https://twitter.com/nRCSmusic
https://www.instagram.com/nRCSmusic/

LUEM - Love Is A Battlefield


LUEM urodziła się w Seattle, obecnie zamieszkuje Los Angeles. Klasycznie wyszkolona artystka w lutym wydała swój debiut, Wait, później mogliśmy posłuchać Pull Me Under. Jej najnowszym dziełem, wydanym w dzień jej urodzin, jest cover hitu Pat Benatar z lat osiemdziesiątych. Oryginał nigdy specjalnie nie utknął w mojej pamięci, ale ta wersja jest ciekawiej wyprodukowana. Mroczna kompozycja łączy industrialny podkład z potężnym głosem wokalistki.
https://www.instagram.com/thisisluem/


Twin Wild - My Heart



Kilka miesięcy temu cieszyliśmy się z kontraktu Brodki z prestiżową wytwórnią Play It Again Sam. Tym razem prezentuję wam rockmanów z tego samego labelu. Twin Wild nagrywali pierwotnie pod nazwą Pyramids. W skład kapeli wchodzą Richard Hutchison; David Cuzner; Imran MairEdward Thomas. Zadebiutowali w 2014 utworem Fears - obecnie pracują nad własnym albumem. Dostępne już jest ich nowe nagranie - My Heart

https://www.facebook.com/twinwild
https://twitter.com/twinwild
https://www.instagram.com/twinwild/


Slow Shudder - Call You Back / Akaline / Wicked Game (FREE DOWNLOAD)





Amanda Mayo została po raz pierwszy zauważona na blogach przy jej debiutanckim singlu Call You Back, który ukazał się we maju. Połączenie prostego, popowego brzmienia z elektroniczną estetyką - przez niektórych zestawione z Grimes - wyraźnie przypadło do gustu słuchaczom. Od tego czasu Slow Shudder wydała jeszcze jeden kawałek - Alkaline. Z kolei przeszukując internet, można znależć jeden utwór starszy niż CYB - cover Wicked Game Chrisa Isaaka. Wszystkie zdradzają wyjątkowy talent Angielki, która nie tylko sama pisze sobie utwory, ale i zajmuje się stroną producencką... czy muszę dodawać, że obecnie zamieszkuje Londyn? ;)


Charlotte Day Wilson - Find You




Nie wiem, czy kojarzycie to nazwisko, ale być może sięgaliście już po świetny album Badbadnotgood IV. Charlotte jest na nim jednym z gości - pojawia się w cudnym In Your Eyes. Wokalistka pochodzi z Toronto, jest moją rówieśniczką - ma 23 lata. Potrafi grać na gitarze, a także saksofonie. Obecnie występuje jako support zespołu Local Natives na ich amerykańskiej trasie koncertowej. Find You to jej nowy singiel, zaprezentowany na Beats 1 a promujący zaplanowaną na 26 sierpnia EP CDW. Będzie składać się z 6 kawałków, jeden z nich wyprodukuje popularniejszy artysta- River Tiber.  Bardzo klimatyczne nagranie z wyróżniającym się głosem Kanadyjki.

https://www.facebook.com/DAYWILSONMUSIC
https://twitter.com/cdaydreamz
https://www.instagram.com/cdaydreamz/


Bad Wave - 3am



Na Mavoy Music pisałem już o poprzednim singlu tego duetu, Extraordinary. Nowy kawałek Tuckera i Patricka nosi tytuł 3am. Poprzednie jak poprzednie dokonania zespołu, to taneczny indie pop bardzo wpadający w ucho. Myślę, że już wkrótce o tej grupie może być dość głośno - wspierani są przez najważniejsze media, a poniższy utwór miał swoją premierę na stronie internetowej USA Today.


https://www.facebook.com/badwavemusic
https://twitter.com/BadWaveOfficial
https://instagram.com/bad.wave/


Mavoy's Chart 29/2016



01 (06) Salt Ashes - Save It
02 (08) Mabel - Thinking Of You
03 (05) Francis And The Lights - Friends
04 (02) The Dumplings - Oddychasz
05 (01) Xxanaxx - Nie znajdziesz mnie
06 (03) Shura - What's It Gonna Be?
07 NEW Massive Attack - The Spoils (feat. Hope Sandoval)
08 (04) Florence + The Machine - Third Eye
09 (09) Blood Orange - Augustine
10 NEW Selah Sue - Fear Nothing (Kulkid Remix)

11 NEW Lana Del Rey - Serial Killer
12 (21) Empress Of - Water Water
13 (07) Clare Maguire - Elizabeth Taylor
14 (20) Rival Sons - Tied Up
15 (14) Yumi Zouma - Keep It Close To Me 
16 (11) Janice - Don't Need To
17 (15) Grace Lightman - Faultless 
18 (12) Kent - Vi ar inte langre dar
19 NEW Mint Julep - The Promise (When In Rome cover)
20 (13) Dusky - Ingrid Is A Hybrid
 
21 (10) Beck - Wow
22 (19) Lush - Out Of Control
23 (24) Banks - Fuck With Myself
24 (16) Snakehips feat. Zayn - Cruel
25 (17) Lana Del Rey - Freak
26 (18) James Blake - Radio Silence
27 (28) Sigur Ros - Ovedur
28 (22) Skepta - Konnichiwa
29 (23) Kasia Kowalska - Aya
30 (39) BADBADNOTGOOD - Lavender

31 (24) The Invisible - So Well (feat. Jessie Ware)
32 (25) Postiljonen - How Can Our Love Be Blind
33 (37) Justice - Safe And Sound
34 (27) AlunaGeorge - My Blood


35 (35) Niia - Bored To Death
36 (37) Contact - Never Stop

37 NEW Eagulls - My Life In Rewind
38 NEW Cassius - Feel Like Me
39 NEW Cavemen - 80 West

40 (40) Fair Weather Friends - Love Won't Make It Easier

41 (30) Beyonce - Hold Up
42 (26) White Lies - Take It Out On Me
43 (25) ABRA - CRYBABY
44 (26) Garbage - Even Though Our Love Is Doomed
45 (49) Tinashe - Superlove
46 (38) Blossoms - Getaway
47 (47) Peter Bjorn & John - Breakin' Point
48 (44) The Naked And Famous - Higher
49 (41) AlunaGeorge - Mean What I Mean
50 (36) Skunk Anansie - Without You

OUT: M83 - Do It Try It, HAELOS - Separate Lives, Xxanaxx - Meltdown, The Living Gods Of Haiti - Killing Lotus,HONNE - Someone That Loves You,Two Door Cinema Club - Are We Ready? Larkin Poe - Trouble In Mind

WAITING ROOM:

Bugzy Malone - Moving
Clams Casino - A Breath Away feat. Kelela
Duke Dumont - Be Here
Father John Misty - Real Love Baby
Haelos - Dust
How To Dress Well - Lost Youth Lost You
Jazz Cartier - Tell Me feat. River Tiber
KDA - Just Say
Left - Slow Release
Nas - This Bitter Land feat. Erykah Badu
Phantogram - Run Blood Run
Sinead Harnett - If You Let Me
Temptress - Lies
Tory Lanez - Flex
Two Door Cinema Club - Bad Decisions










26 lip 2016

Mavoy's Chart 28/2016

PERSONAL CHART



Skusiła mnie rzadka okazja na wyjątkową sytuację - dwa nagrania po polsku na czele stawki. Tak jeszcze nie było nigdy i nie wiem czy prędko się powtórzy. Dalej rządzą przede wszystkich wykonawcy, którzy niedawno wydali doskonałe płyty - Shura, Salt Ashes i Blood Orange. Ale sukcesy Francisa dowodzą, że mam już dużą chęć na nowy stuff Bon Iver, na który rzekomo możemy liczyć już za kilka tygodni. * Znakomity i nagrany przeze mnie koncert Empress Of w Chicago odświeżył nieco już zapomnianą przeze mnie Loreli. Wreszcie z dużym opóźnieniem na liście pojawiają się jej dawne gwiazdy - bluesrockowcy z Rival Sons.

01 (04) Xxanaxx - Nie znajdziesz mnie
02 (17) The Dumplings - Oddychasz
03 (02) Shura - What's It Gonna Be?
04 (03) Florence + The Machine - Third Eye
05 (21) Francis And The Lights - Friends
06 (07) Salt Ashes - Save It
07 (01) Clare Maguire - Elizabeth Taylor
08 (09) Mabel - Thinking Of You
09 (10) Blood Orange - Augustine
10 (13) Beck - Wow

11 (06) Janice - Don't Need To
12 (14) Kent - Vi ar inte langre dar
13 (05) Dusky - Ingrid Is A Hybrid  
14 (11) Yumi Zouma - Keep It Close To Me
15 (15) Grace Lightman - Faultless 
16 (22) Snakehips feat. Zayn - Cruel
17 (08) Lana Del Rey - Freak
18 (26) James Blake - Radio Silence
19 (30) Lush - Out Of Control
20 (23) Niia - Bored To Death

21 NEW Rival Sons - Tied Up 22 NEW Empress Of - Water Water
23 (12) Skepta - Konnichiwa
24 (19) Kasia Kowalska - Aya
25 (38) Banks - Fuck With Myself
26 (39) ABRA - CRYBABY
27 (31) Garbage - Even Though Our Love Is Doomed
28 (32) White Lies - Take It Out On Me
29 (43) Sigur Ros - Ovedur
30 (44) M83 - Do It Try It

31 (23) Beyonce - Hold Up
32 (18) Contact - Never Stop
33 (24) The Invisible - So Well (feat. Jessie Ware)
34 (25) Postiljonen - How Can Our Love Be Blind
35 (37) Justice - Safe And Sound
36 (27) AlunaGeorge - My Blood

37 (29) Skunk Anansie - Without You
38 (20) Blossoms - Getaway
39 NEW BADBADNOTGOOD - Lavender
40 NEW Fair Weather Friends - Love Won't Make It Easier

41 NEW AlunaGeorge - Mean What I Mean
42 (43) HAELOS - Separate Lives
43 (42) Xxanaxx - Meltdown 
44 (40) The Naked And Famous - Higher
45 (35) The Living Gods Of Haiti - Killing Lotus
46 (49) HONNE - Someone That Loves You
47 (33) Peter Bjorn & John - Breakin' Point
48 (34) Two Door Cinema Club - Are We Ready?
49 (36) Tinashe - Superlove
50 (46) Larkin Poe - Trouble In Mind

OUT: Broods - Free, Rihanna - Love On The Brain, Bat For Lashes - Sunday Love, Sia - Reaper

WAITING ROOM:
Cassius - Feel Like Me
Cavemen - 80 West
Clams Casino - A Breath Away
Duke Dumont - Be Here
Eagulls - My Life In Rewind
KDA - Just Say
Lana Del Rey - Serial Killer
Left - Slow Release
Temptress - Lies


* choć w sumie wymieniłbym Francisa na jego imiennika #ktokolwiekwidziałktokolwiekwie




21 lip 2016

Charlotte Cardin - Dirty Dirty



Charlotte zaczynała jako modelka, jednak jej charakterystyczny, nieco chropowaty głos szybko skierował ją w stronę muzyki. Dirty Dirty to główna zapowiedź jej debiutanckiej EP Big Boy, ktora już się ukazała i możecie jej posłuchać na Spotify. Niektóre nagrania utrzymane są w jazzowych i soulowych klimatach, inne to bardziej komercyjne ballady. Jeśli podobają Wam się te nagrania, sięgnijcie po wywiad z Kanadyjką, który ukazał się na Pigeons & Planes.

https://www.instagram.com/charlottecardin


Dazed - Drown (FREE DOWNLOAD)





Dazed fanom muzyki kojarzy się przede wszystkim z nieco kontrowersyjnym portalem Dazed And Confused. To także nazwa nowej indiepopowej grupy z New Jersey. Ich debiutancki singiel w tej chwili jest dostępny za darmo. Ciężko mi znaleźć jakiekolwiek informacje o zespole (jeśli poprawnie zidentyfikowałem ich fanpage, spróbuję coś się dowiedzieć i zaktualizuję post), ale ich kawałek brzmi bardzo dobrze, optymistycznie, wakacyjnie. Mam nadzieję, że już wkrótce podam wam więcej info o nich!

https://www.facebook.com/dazed.ohshitwhatup/

Welshly Arms - Bad Blood




Kwartet (na zdjęciu z członkami chórków) z Ohio - Welshly Arms - zdecydowanie upodobał sobie bluesa i soul. Wśród ich inspiracji panowie wymieniają między innymi Hendrixa, Otisa Reddinga, Howlin’ Wolfa i kilku wykonawców z ich stron - szczególnie O'Jays i The Black Keys. Po raz pierwszy usłyszałem o nich, kiedy cover Hold On I'm Coming znalazl sie w trailerze Nienawistnej ósemki, wspaniale wprowadzając w drapieżny klimat filmu Tarantino. Najnowszy singiel zespołu to energetyczne Bad Blood (nie, to nie jest cover Taylor Swift :D )

https://www.facebook.com/welshlyarmsband/ 
https://twitter.com/welshlyarms


Duit - All The People (feat. Jesse Boykins III)




Początkowo chciałem się podzielić zupełnie innym kawałkiem z wokalami Jessego. Mam na myśli Dance On grupy AboveDat. Piosenkarz jest w ogóle ostatnio bardzo płodnym twórcą - dorzucę jeszcze Where Do You Go? Damaged Goods. Oba te utwory warte są polecenia, dziś wybrałem jednak debiutancki singiel Duita. Powód jest prosty - pod tym pseudonimem ukrywa się Polak Piotr Krygier. To ponoć znana postać w świecie polskiego hip-hopu (nie znam się), tworzył także remiksy dla m.in. Marceliny i Izy Lach, ale ten kawałek uderza w nieco inne, bardziej elektrosoulowe klimaty, a obecność znanego artysty na featuringu potwierdza ambicje Piotra. Myślę, że nasza stara znajoma i polska patriotka Jessie Ware doceniłaby obecność kumpla ;). Album ukaże się jesienią nakładem MOST Records.



17 lip 2016

Mavoy's Chart 27/2016




W czołówce bez większych emocji, nr 1 przewidziałem już dawno, do walki włączające sie te nowości, po których najszybciej można się tego spodziewać. Coraz ciekawiej jest natomiast w dalszym ciągu notowania, znane nazwiska wydają kolejne utwory, zaskakując pozytywnie (Banks), albo jednak negatywnie (Tinashe). Kto z tego grona włączy sie do walki o czołowe pozycje? Dowiemy się już niedługo.


01 (02) Clare Maguire - Elizabeth Taylor
02 (01) Shura - What's It Gonna Be?
03 (15) Florence + The Machine - Third Eye
04 (06) Xxanaxx - Nie znajdziesz mnie
05 (08) Dusky - Ingrid Is A Hybrid  
06 (03) Janice - Don't Need To
07 (11) Salt Ashes - Save It
08 (04) Lana Del Rey - Freak
09 (05) Mabel - Thinking Of You
10 (28) Blood Orange - Augustine

11 (13) Yumi Zouma - Keep It Close To Me
12 (07) Skepta - Konnichiwa
13 (19) Beck - Wow
14 (09) Kent - Vi ar inte langre dar
15 (16) Grace Lightman - Faultless 
17 (10) The Dumplings - Oddychasz
18 (14)  Contact - Never Stop
19 (21) Kasia Kowalska - Aya
20 (36) Blossoms - Getaway

21 NEW Francis And The Lights - Friends
22 NEW Snakehips feat. Zayn - Cruel
23 (29) Beyonce - Hold Up
24 (22) The Invisible - So Well (feat. Jessie Ware)
25 (23) Postiljonen - How Can Our Love Be Blind
26 (12) James Blake - Radio Silence
27 (17) AlunaGeorge - My Blood
28 (18) Niia - Bored To Death
29 (20) Skunk Anansie - Without You
30 (27) Lush - Out Of Control

 31 (48) Garbage - Even Though Our Love Is Doomed
32 (25) White Lies - Take It Out On Me
33 (26) Peter Bjorn & John - Breakin' Point
34 (43) Two Door Cinema Club - Are We Ready?
35 (44) The Living Gods Of Haiti - Killing Lotus
36 NEW Tinashe - Superlove
37 NEW Justice - Safe And Sound
38 NEW Banks - Fuck With Myself

39 NEW ABRA - CRYBABY
40 NEW The Naked And Famous - Higher

41 (45) HAELOS - Separate Lives
42 (46) Xxanaxx - Meltdown 
43 (30)  Sigur Ros - Ovedur
44 (31) M83 - Do It Try It
45 (47) Broods - Free
46 (33) Larkin Poe - Trouble In Mind
47 (32) Rihanna - Love On The Brain
48 (36) Bat For Lashes - Sunday Love
49 (35) HONNE - Someone That Loves You
50 (38) Sia - Reaper

OUT: Michael Kiwanuka - Black Man In A White World, Celine Dion - Encore Un Soir, , Radiohead - Burn The Witch, DJ Shadow - Nobody Speak (feat. Run The Jewels), Christina Aguilera - Change, Arctic Lake - Heal Me, RHCP - Dark Necessities

Waiting room later







14 lip 2016

Banks - Fuck With Myself




Po dłuższej przerwie wróciła do nas Banks. Debiutancki album Jilllian, Goddess, był całkiem dobry, głównie ze względu na świetną produkcję, zapewnioną przez takie nazwiska jak SOHN, Lil Silva, Jamie Woon czy Shlohmo. Nowy album ma się ukazać 30 września, nie znamy nawet jego tytułu. Mówi się, że wśród producentów znalazło się miejsce dla Miguela, co brzmi bardzo zachęcająco. Na razie możemy obejrzeć dziwne wideo do piosenki pod równie dziwnym tytułem, nie odbiegającej specjalnie od tego co mogliśmy usłyszeć na poprzedniej płycie. Jest na pewno... "better" niż poprzedni singiel pod takim właśnie tytułem. Amerykankę stać jednak na dużo więcej.


https://www.facebook.com/hernameisbanks/
https://twitter.com/hernameisbanks
https://www.instagram.com/hernameisbanks/


Farleon - Tell Me




Pod pseudonimem Farleon ukrywa się kazachski producer Sultan Karimov (bez wątpienia pierwszy reprezentant tego państwa na MM). Ma 23 lata, więc jest moim rówieśnikiem. Pierwszy syntezator dostał już w wieku 3 lat, ale długo preferował słuchanie rapu i R&B - próbował swoich sił jako producent. W 2010 r. Farleon poznał innego producenta, Rabbit Killera, który zachęcił go do spróbowania swoich sił w muzyce elektronicznej. Rok później ukazał się jego debiutancki singiel solowy, Willy Wonka's House. Najnowszy singiel to typowy dla tego artysty imprezowy banger z silnymi wpływami muzyki disco. Na wokalach - Jason Gaffner z Los Angeles.


https://www.facebook.com/officialfarleon
https://twitter.com/FARLEON

www.facebook.com/JasonGaffnerMusic
twitter.com/JasonGaffner
instagram.com/jasongaffner/


Left. - Slow Release




Ciekawy duet z antypodów, o którym nie miałem jeszcze okazji pisać. W jego skład wchodzi klawiszowiec Jono Graham (występujący także w grupie Made In Japan) oraz wokalistka Sarah Corry. W swojej twórczości inspirują się przede wszystkim elektroniką w stylu Little Dragon, przyznają się też do swojej fascynacji twórczością Diny Washington. Na swoim koncie mają jeden album - Sirens z 2015 r. Slow Release to ich najmocniejszy kawałek do tej pory. Chwytliwy, taneczny utwór powinien szybko podbić playlisty australijskich stacji radiowych, oby nie tylko triple j.


Men I Trust - Lauren (FREE DOWNLOAD)




W odróżnieniu od innych prezentowanych dziś artystów, Men I Trust z Quebecu nie starają się ukrywać swojej tożsamości. Jednocześnie widać, że wciąż są na początku swojej artystycznej drogi  - oba kontaktowe e-maile to prywatne adresy członków grupy. W skład zespołu wchodzą Dragos Chiriac (klawisze, produkcja), Jessy Caron (gitara i bas), Odile Marmet-Rochefort (wokale) and Emmanuelle Proulx (wokale).  Jessy i Dragos poznali się kilkanaście lat temu. Klawiszowiec miał pewne doświadczenie w tworzeniu muzyki klasycznej, Jessy interesował się metalem. Cztery lata temu znajomi przypadkiem spotkali się ponownie - Dragos zrobił magisterkę w postprodukcji dźwięku, Jessy ukończył licencjat z gitary jazzowej. Wtedy zdecydowali się na współpracę. Odile poznali rok później dzięki wspólnemu znajomemu. Wspólnie wydali pierwszy self-titled album w 2014 roku. Emmanuelle dołączyła do grupy później, śpiewając na drugi albumie Headroom.  Najnowszy singiel grupy to dostępne do darmowego pobrania Lauren. To rytmiczny indie-pop z wyraźną gitarą basową i znakomicie zharmonizowanymi głosami dziewczyn. W najbliższym czasie Men I Trust wystąpią na Canadian Music Week, the Festival International de Jazz de Montréal i Festival d’été de Québec.

https://www.facebook.com/menitrust
http://www.twitter.com/menitrust
http://instagram.com/menitrust


JIL - All Your Words




Bardzo enigmatyczne nowojorskie trio JIL właśnie ujawniła swój czwarty singiel All Your Words. Wiadomo, że w wrześniu ukaże się ich debiutancka płyta. Według The Line Of Best Fit mają pewne doświadczenie w występach live, otwierając dla tak zacnych aktów jak chociażby Blood Orange. Projekt Hynesa jest dobrym odwołaniem dla muzyki JIL. Podobnie jak znany producent, także i bohaterowie postu łączą bardzo sensualne R&B z najnowszym elektronicznym brzmieniem. Wokalnie, zespół kojarzy się nieco z Honne, ale w odróżnieniu od Anglików, bardziej eksperymentuje z aranżacyjną stroną swoich nagrań, co sprawia, że są one bogatsze i oryginalniejsze. Przyznaję się, że chętnie usłyszałbym takie klimaty na nowej płycie Franka Oceana, kiedykolwiek ona wyjdzie :)



Temptress - Lies / Turning Into You


Temptress to nowy duet z Londynu, na razie nie zdradzający wiele informacji o sobie. Lies to ich debiutanckie nagranie, które zebrało w połowie czerwca pozytywne opinie na wielu portalach muzycznych. Dwa dni temu ukazał się kolejny utwór - Turning Into You. Oba zostały wydane nakładem Machine Records - labelu założonego przez kojarzone raczej z managementem (współpracujące z AlunaGeorge i Years & Years) Machine. Pierwsza z tych piosenek startuje spokojnie, delikatnie, by po minucie nieoczekiwanie przejść w pulsujący banger w klimatach SBTRKT czy Diplo. TIY jest natomiast wrażliwą balladą. Na szczególne wyróżnienie zasługuje głos wokalistki. Czekamy na więcej utworów

https://www.facebook.com/wearetemptress
https://twitter.com/wearetemptress
https://www.instagram.com/wertemptress/

13 lip 2016

Ocean growing inside - Open'er Festival 2016


Zdjęcie: G. Kszczotek

Open'er Festival 2014 http://mavoy-music.blogspot.com/2014/07/fever-got-me-guilty-opener-festival.html

Powrót na Openera! Po niefortunnej edycji 2015, gdzie jedynym naprawdę pociągającym dniem była środa... na którą i tak zabrakło mi funduszy, tym razem miało być zupełnie inaczej. Pierwsze ogłoszenia Alter Artu wyglądałydość zachęcająco. Florence, niby przyjeżdżająca do nas regularnie, nie zagrała w roku premiery swojego albumu żadnego setu festiwalowego. Krążek Tame Impala był jednym z najlepszych wydawnictw roku - z tym zgadzają się niemal wszyscy. Ale to chyba zapowiedź przyjazdu PJ Harvey - ogłoszonego już w grudniu - upewniła mnie w przekonaniu, że tym razem interesuje mnie ponownie środa. Później w świetle znakomitego materiału z Hope Six Demolition Project okazało się, jak świetna to była decyzja. Do składu dorzucono jeszcze chłopaków z The Last Shadow Puppets. Ale mijały kolejne miesiące, a początkowo znakomicie wyglądający line-up * wyraźnie oklapł. Prawdziwą kompromitacją okazały się ostatnie ogłoszenia. Odkładane kilkakrotnie na inny termin, ostatecznie znacząco ograniczyły udział artystów zagranicznych w festiwalu względem poprzednich edycji, co wzbudziło liczne kpiny. Żeby było jasne - daleki jestem od głupich komentarzy. Patrząc np. pod kątem sceny elektronicznej, na której znam się zwyczajnie lepiej - w tegorocznym Openerze wzięła udział większość krajowej czołówki - czyli (z tych co pamiętam): Ptaki, Rysy, Rebeka, Xxanaxx, Jacek Sienkiewicz, Zamilska, Baasch no i oczywiście najlepiej doceniony KAMP! Ostatni mieli okazję zagrać przed Foals, i z tego co widziałem, bardzo się podobali zagranicznej publiczności. Pewnie, warto prezentować naszą muzykę, która często nie ustępuje zagranicznej. Nie zmienia to faktu, że końcowa ramówka festiwalu sprawiała wrażenie wyjątkowo dziurawej. Nie ma co się dziwić - idea organizowania przez AA trzech festiwali jednocześnie musiała się skończyć ograniczonym budżetem wszystkich trzech. No właśnie -  pierwotnie planowałem tylko jeden dzień, ale kiedy zdałem sobie sprawę, że poza dobrymi headlinerami Coke nie ma nic do zainteresowania w tym roku, zdecydowałem się zostać w Gdyni na drugi wieczór, z tak ciekawymi artystami jak CaribouFoals czy M83. W Gdyni pojawiłem się w środę rano, po całonocnej podróży koleją z Lublina. Przez kilka godzin zdążyłem powłóczyć się po mieście i skończyć This Side Of Paradise Fitzgeralda. Później, wraz z Kordianem Kuczmą udaliśmy się w znany już sposób, czyli darmowymi autobusami na Kosakowo.


Zajęliśmy dość dobre miejsce w jednym z pierwszych rzędów, choć liczyliśmy się z faktem, że ze względu na częste bieganie między scenami, nie uda nam się go zachować.Wokół nas, oczywiście, jak okiem sięgnąć, Urocze Dziewczęta W Wiankach. Miła tradycja, z którą już w tym roku miałem do czynienia na Orange - tam były to fanki Lany, tu Florence - została oczywiście podtrzymana. Należę do osób, którym to nie przeszkadza - nie tylko dlatego, że F+TM to najczęściej słuchany przeze mnie zespół na Last.fm, ale także dlatego, że jest to zawsze dodatkowa atrakcja wizualna :) Wiele z nich było naprawdę bardzo ładnych! Że człowiek nie może być trochę śmielszy :) Pierwszym artystą na Mainie tego dnia miał być pierwotnie Mac Miller, który nie obchodził nas wcale. Tydzień przed rozpoczęciem imprezy muzyk odwołał jednak swój występ - tym razem jednak AA udało się zastąpić ubytek... wykonawcą znacznie lepszym! Skeptę na Mavoy Music chwaliłem już wiele razy - to najjaśniejsza w tej chwili gwiazda stylu grime, pracująca z najlepszymi producentami, świeżo po wydaniu kapitalnego krążka Konnichiwa. Miałem pewne obawy jak na rymy rapera zareagują UDWW (niektórym się chyba podobało), ale w tłumie nagle pojawiło się sporo fanów hip hopu, wyraźnie zorientowanych w temacie i dobrze znających teksty kawałków - okazało się, że sam sporo pamiętam. Skepta zaczął od genialnego utworu tytułowego z albumu, później nie zabrakło Shutdown, Man, ale także kilku starszych nagrań, których nie znałem. Nie byłem w sumie na wielu koncertach hiphopowych - ale jak do tej pory, mam chyba niezłe szczęście - najpierw Wu-Tang, w zeszłym roku Kendrick, a teraz Skepta. Po jego zejściu DJ puścił całkiem niezłą muzykę - głównie Motown i inne klasyki R&B (na pewno było wśród nich Inner City Blues), ale  także jakiś stary utwór Joe Cockera, nierozpoznany przeze mnie.

(własne zdjęcia mam niestety tylko z dwóch pierwszych występów, zawiódł powerbank, odcinając mnie od energii na dość długi okres. FOTOGRAFÓW PROSZĘ O ZGŁASZANIE NIECHCIANEGO MATERIAŁU, zdejmę)
Po raperze scenę zajął kolejny akt z Wielkiej Brytanii, grający jednak zupełnie różną muzykę. Supergrupa THE LAST SHADOW PUPPETS występowała w Polsce pod tym aliasem po raz pierwszy - oczywiście Arctic Monkeys i Miles Kane to już stali bywalcy polskich festiwali. Zespół zaprezentował większość nagrań z obu albumów, choć akurat zabrakło mojej ulubionej piosenki  z nowego wydawnictwa - ballady The Dream Synopsis (pewnie dlatego, że brzmi za bardzo podobnie do No. 1 Party Anthem AM ;) ). Wykonano natomiast takie hity jak Bad Habits, Aviation, Age Of Understatement czy bondowskie My Mistakes Were Made For You. Dodatkowym urozmaiceniem był cover Moonage Daydream w hołdzie Davidowi Bowiemu i Totally Wired The Fall. Alex trochę przesadzał z popisywaniem się przed fankami, ale przy takiej popularności ciężko nie popaść w choć lekki narcyzm. ;)  Niestety, wcześniej słoneczna pogoda w trakcie setu wyraźnie się pogorszyła. Panom humory dopisywały jednak do tego stopnia, że...w  pewnym momencie zaczęli improwizować okolicznościowy kawałek o "chmurze burzowej w kształcie Tame Impala". Jest nawet nagranie, które zrobiło pewne zamieszanie na portalach muzycznych. Jeśli nie wiecie, Alex jest wielkim fanem zespołu Kevina Parkera i czasem chodzi na jego występy, jeśli nie nakładają sie z jego własnymi (czy było tak też w Gdyni, nie wiem :) ).  Niestety, pod sam koniec koncertu z tejże chmury lunął deszcz i biegnąc do tenta na kolejny koncert nie dało się uniknąć przemoknięcia.



Zdjęcie: Gazeta Wyborcza

Według mojej prywatnej opinii, czekało teraz na nas najważniejsze wydarzenie dnia. Pierwszy występ PJ HARVEY w naszym kraju miał miejsce w 2008 roku w Sali Kongresowej, ale artystka nigdy wcześniej nie grała jeszcze setu festiwalowego. Wydawać by się mogło, że jest to wręcz miejsce nieodpowiednie dla gwiazdy tego formatu. Tymczasem przed tentem zgromadziły się tłumy i występ mogłem śledzić tylko na telebimie. Polly wystąpiła ze swoim stałym zespołem, w którego składzie nie zabrakło jej wieloletniego współpracownika - Johna Parisha. Duży akcent położony został na najnowszy album, który wybrzmiał niemal w całości - w tym moje ulubione The Ministry Of Defence i The Wheel. Ze starszych piosenek pojawiły się takie kultowe nagrania jak Let England Shake, To Bring You My Love czy Down By The Water. Był to koncert na najwyższym poziomie. W drodze powrotnej z namiotu zajrzeliśmy na chwilę do Altera, gdzie grały Savages (bardzo niefortunny clash, zważając, że dziewczyny są w pewnym stopniu następczyniami PJ na brytyjskiej scenie rockowej). Nie słucham ich często, ale album Adore Life mi się podobał, na żywo też zespół wypada bardzo dobrze, (na szczęście) obyło się bez wygłupów, byłem już przygotowany na darcie zdjęć Jana Pawła II a'la Sinead O'Connor, albo coś w tym stylu.




Do FLORENCE od wielu lat mam szczególny stosunek, którego raczej nie jestem świadomy, kiedy nie jestem na koncercie, a jest to chyba podobny stopień uwielbienia co do Lany i Jessie. Pamiętam, że miałem podobne odczucia po występie na Coke, jedynym do tej pory jaki widziałem.  Tym razem śledziłem występ zespołu z pewnej odległości, ale i tak pomimo pewnego zmęczenia nie mogłem długo usiedzieć na trawie, co chwile podrywając się do tańca przy kolejnych przebojach. Ciężko mi więc podobnie jak w wypadku pozostałych dwóch dziewczyn pisać całkiem obiektywnie. Na pewno trzeba w tym miejscu wspomnieć o akcjach koncertowych przygotowanych przez niezastąpione Florence + The Machine Fan Club PL. Ważnym celem fanów było wykonanie przez Maszynę rzadko granej piosenki Third Eye, i to udało się osiągnąć na bisie. Florence dostała od członkiń fanstrony złoty naszyjnik z wisiorkiem w kształcie złotego oka z sercem zamiast źrenicy. Podobne papierowe serca przygotowali sympatycy grupy. Podczas Spectrum przesłanie miłości i pokoju wybrzmiało za sprawą wyrzuconych w powietrze balonów. Wreszcie, nasze UDWW zorganizowały znakomitą akcję Clothes Off - podczas Dog Days Are Over zebrano niepotrzebne ubrania, które przekazano podopiecznym stowarzyszenia Podaj Rękę. Jak można było się spodziewać, koncert tchnął dużym optymizmem, nadzieją i naprawdę wprawiał w rewelacyjny nastrój. Do tego stopnia, że kiedy następnego dnia rano znalazłem na dworcu PKP duże resztki brokatu, niewiele myśląc... wymazałem torbę i delikatnie siebie ;) Przecież nie będę się wstydzić ulubionego zespołu, prawda?




 Zdjęcie: Gazeta Wyborcza

Koncert TAME IMPALA był tak fenomenalny, jak można było się spodziewać. Owszem, Kevin na żywo trochę ustępuje wokalnie bardziej "Lennonowemu" Kevinowi z płyty, jednak pod każdym innym względem było to wyjątkowe widowisko. Australijski muzyk przyznał, że w ostatnich dniach zmagał się z grypą i niewykluczone, że musiałby zrezygnować z występu, gdyby nie "znakomite polskie siły medyczne". Północ okazała się znakomicie dobraną godziną do podróży w świat tanecznej psychodelii. Wiedziałem już, że nie usłyszę niestety Yes I'm Changing, które jest dla mnie w tym roku bardzo ważnym utworem z powodów osobistych. Album Currents dominował jednak w setliście - począwszy od otwierającego występ Nangs do closera New Person, Same Old Mistakes - ciekaw jestem, jaki wpływ na wybór tego ostatniego nagrania miał cover Rihanny :) Największe ożywienie wzbudzały jednak najpopularniejsze piosenki, w szczególności trzy utwory - Let It Happen, The Less I Know The Better i Feels Like We Only Go Backwards. W wypadku każdego z nich scena rozjaśniała się jaśniejszymi światłami, w powietrze wyrzucane były gigantyczne ilości konfetti, a publiczność ruszała w taniec. Nie mogłem się powstrzymać od wrażenia, że jestem w alternatywnej rzeczywistości, gdzie właśnie takie piosenki rządzą na listach przebojów. :) Dzień zakończyliśmy ponownie w tencie, na kończącym się secie XXANAXX. Ten Typ Mes nie dołączył wprawdzie do grupy podczas Nie  znajdziesz mnie, ale niezaprzeczalny urok osobisty Klaudii Szafrańskiej i znakomicie wyprodukowane kawałki z jednej z najlepszych polskich płyt roku zapewniły dobrą zabawę. Na bisie pojawiło się Give U The World, którego wcześniej nie doceniałem. Koniec środy i... powrót na dworzec PKP, gdzie przesiedzieliśmy do rana (nie licząc wyprawy do całodobowego marketu).



CZWARTEK




Zdjęcie: Gazeta Wyborcza

W czwartek zaczęliśmy od polskiej muzyki. Mając do wyboru pana Piotra Ziołę (to, co słyszeliśmy w Empiku na kolana nas nie rzuciło!) i bliżej nam nieznaną grupę KROKI, postawiliśmy na tych drugich. Kroki to indie rockowy zespół z Wrocławia, istniejący na scenie od 2008 roku. W ostatnim czasie grupa eksperymentuje z elektroniką, czego dowodem jest singiel Who You Are (niedostępny na Spotify). W tym wypadku wyraźnie widoczne było doświadczenie grupy. Wysoki poziom na Alter Stage utrzymał BAASCH, znany nam głównie z wspólnych nagrań z Bokką, mający też na swoim koncie bardzo dobry album solowy. W czasie jego występu, uwaga publiczności skupiła się jednak na... pożarze jednej z budek z jedzeniem, choć niektórzy uciekający przez "zagrożeniem" schroniła się właśnie do tej sceny. Po zakończeniu tego występu, podeszliśmy bliżej Maina, gdzie trwał koncert KAMP! których akurat podziwialiśmy wcześniej w tym roku podczas bezpłatnych lubelskich juwenaliów. Jak już wspominałem, zespół zasługuje na miano "polskiej grupy eksportowej". Chłopaki przygotowali nawet dla widzów specjalną niespodziankę, po raz pierwszy grając Zandata Mondata, które wcześniej jakoś nigdy nie było wykonywane live.


Photo: This Is DIY

Pierwszą dużą nazwą dnia byli FOALS, których na polskich festiwalach przegapiłem już kilka razy (żałuję, że już nie grają Bad Habit, moja ulubiona piosenka z Holy Fire). Do trzech razy sztuka! Zespół wybrał bardzo różnorodny repertuar, w którym znalazło się miejsce zarówno na ballady, jak i energiczniejsze numery, w tym dwa bardzo popularne single z ostatniej płyty. Ku mojemu wyraźnemu zadowoleniu na "parne' What Went Down rzeczywiście wyszło słońce. Publiczność reagowała na kolejne piosenki bardzo żywiołowo. Yannis wspominał poprzednie wizyty w Polsce - widać, że zespół bardzo lubi odwiedzać nasz kraj. Nie zdziwiłbym się, gdyby przed kolejnym albumem, ogłoszono jeszcze jeden koncert - na pewno by się wyprzedał.


Zdjęcie: Gazeta Wyborcza

Czas na szczere wyznanie - proszę o Waszą wyrozumiałość - RED HOT CHILI PEPPERS, ponoć najważniejsza gwiazda imprezy, nie byli dla mnie ważnym punktem dnia. :)  Byłem już zresztą bardzo zmęczony po środzie, nieprzespanej nocy i czwartkowym zwiedzaniu Gdyni w dość upalnym słońcu (które potem musiało się schować na festiwal...).  Będę uczciwy - po koncercie Foals z premedytacją uciekliśmy dalej na trawkę, by uniknąć ewentualnego pogo. Lubię cytować słynny cytat Nicka Cave'a o zespole - to nie jest tak, że nie lubię żadnej piosenki grupy, ale nawet ich najlepsze dokonania wydają mi się straszliwie... rzemieślnicze (i to nie świadomo-punkowo rzemieślnicze, jak Savages). W dodatku fani grupy, będący jednocześnie zapalonymi kibicami piłkarskimi (do tej grupy też raczej się nie zaliczam) zostali postawieni w trudnej sytuacji wyboru między koncertem a meczem naszej reprezentacji z Portugalią. Sam zespół stanął zdecydowanie po stronie Polaków (pokrzykiwania Flei "Polskaaaaaa biaaalo chervonyyy"), niewiele to jednak pomogło. RHCP wykonali dużą liczbę hitów, ale niedosyt wzbudziło pominięcie kilku klasycznych nagrań w tym pewnej piosenki o wrażeniu, że nie ma się partnera, albo tej o lataniu na zefirze. Josh wykonał solo dwa ciekawe covery - Close My Eyes Arthura Russella i... Warszawę Bowiego :)



 Photo: This is DIY. Anthony wygląda tu prawie jak zombie :) Zdjęcia z Caribou nie daję, bo albo są słabe, albo fotografowie nie wiedzieli, że centralną postacią w zespole jest Dan Snaith ;)

Znacznie ciekawszą propozycją był dla nas kolejny akt, M83, których chcieliśmy zobaczyć już od kilku lat. Niestety, w międzyczasie dla własnego projektu White Sea zespół opuściła Morgan Kibby, a jej następczyni Kaela Sinclair nie potrafi wytworzyć wokalnie podobnej aury, co Morgan. W dodatku dużą część setlisty stanowiły piosenki ze słabego (zgodnie z tytułem) albumu Junk, znacząco ustępujące nagraniom z HUWD i zwłaszcza Saturdays & Youth. Tymczasem z tej drugiej płyty pojawiło się tylko We Own The Sky. Nie było też Wait. Fajnie było jednak posłuchać Midnight City, Outro czy Reunion, zaskakująco dobrze zabrzmiało także Do It Try It. Podobnie jak w wypadku odbywającego się w podobnym czasie występu Tame Impala, publiczność zgromadzona wokół Maina została porwana do tańca. Ostatkiem sił ruszyliśmy do namiotu na CARIBOU, gdzie dominowała  spokojniejsza elektronika, choć oczywiście nie mogło zabraknąć ostatniego tego dnia przeboju. Przy Can't Do Without You mogliśmy się już jednak tylko co najwyżej lekko pokiwać :)



To, że będzie to wyjątkowe doświadczenie wiadomo było z góry - w końcu po raz pierwszy byłem na jakimś festiwalu dłużej niż dzień. Teraz poprzeczka została zawieszona wysoko i bardzo możliwe, że w przyszłym roku pojadę znowu na dwa dni pod rząd... albo uprę się i oszczędzę pieniądze jeszcze w tym roku, aby kupić wczesny karnet na całość! Szczególnie niesamowita była środa, którą aż ciężko ogarnąć mi myślą - nie wiem, kiedy ponownie będę miał okazję zobaczyć SIEDEM wykonawców, na których naprawdę mi zależy, w ciągu jednego dnia (sprawdzając wcześniejsze lajnapy, zauważyłem, ze w ostatnich latach do takiej liczby raczej sie nie zbliżano). W czwartek już raczej oszczędzaliśmy siły. :) Niby Open'er jest pogrążony w kryzysie, ale wciąż dostarcza polskim miłośnikom indie niezapomnianych emocji. I zawsze dobrze się przekonać, że jest ich aż tak dużo :)


PS Jeśli chodzi o wideo, sporą część wspominanych tutaj pełnych koncertów znajdziecie TUTAJ

----------------------------------------------------------

* tu uwaga do Alter Art, gdyby (hopefully) ktoś z nich to przeczytał. LINE-UP to skład artystów występujących na festiwalu. Rozpiskę godzinową określa się mianem TIMETABLE, ramówki (SCHEDULE) albo właśnie rozpiski. Jeśli nie wierzycie, sprawdźcie sobie dowolny portal muzyczny (może być ukochane przez Mikołaja NME). Ponawiacie ten błąd przy okazji każdego organizowanego przez siebie festiwalu. :)