Obsługiwane przez usługę Blogger.

Jamie xx - In Colour - recenzja

1. Gosh (4:51)
2. Sleep Sound (3:52)
3. Seesaw (feat. Romy) (4:28)
4. Obvs (3:51)
5. Just Saying (1:23)
6. Stranger In a Room (feat. Oliver Sim) (2:57)
7. Hold Tight (4:03)
8. Loud Places (feat. Romy) (4:43)
9. I Know There's Gonna Be (Good Times) [feat. Young Thug & Popcaan] (3:33)
10. The Rest Is Noise (4:58)
11. Girl (4:05)

Choć In Colour jest debiutanckim albumem Jamiego, bez dwóch zdań zasługuje na miano jednego z najmocniej oczekiwanych wydarzeń tego roku na scenie elektronicznej. Po kilkuletnim oczekiwaniu, w czerwcu tego roku na sklepowych półkach pojawił się sygnowany logiem Young Turks Recordings krążek.


Jamie Smith zdobył popularność jako producent nagrań grupy The xx, której pierwszy krążek pokrył się na Wyspach platyną. Członkowie zespołu wywodzą się z zasłużonej dla brytyjskiej muzyki, szczególnie właśnie klubowej – londyńskiej Elliot School, do której uczęszczali też Four Tet, Burial, czy też część członków Hot Chip. Elektronikę zgłębiał od wczesnej młodości – dwóch z jego wujków było didżejami. Muzyk po raz pierwszy użył nowego pseudonimu w promocyjnym miksie przygotowanym dla FACT Magazine w 2009 roku. Z czasem twórczość Jamiego przyciągnęła uwagę bardziej znanych wykonawców – artysta stworzył remiksy m.in. dla Adele, Florence + The Machine czy nawet Radiohead. Największa uwagę zdobył jednak za sprawą remiksu utworu Gila Scotta-Herona NY Is Killing Me. Nieżyjącemu już weteranowi jazzu (uważanemu też za jednego z pierwszych raperów) tak bardzo podobała się nowa wersja, że zaproponował Smithowi zremiksowanie całego albumu swoich piosenek. Materiał został wydany jako We're New Here, wzbudzając prawdziwy entuzjazm krytyki. Nieoczekiwanie dla siebie samego, Jamie znalazł się w studiu z takimi artystami jak Drake (Take Care sampluje jedną z piosenek z WNH) i Alicia Keys. Nie zaniedbując pracy nad nagraniami The xx, producent rozpoczął wydawanie utworów solowych. Najpopularniejszymi są Far Nearer i All Under One Roof Raving, których jednak na debiutanckiej płycie nie znajdziemy.


Jamie lubi twierdzić, że główną przyczyną, dla której nagrał ten krążek, jest... pragnienie ukończenia starego materiału, który często pozostawał nieruszony od sześciu lat. Wydaje się jednak że jest to wyłącznie wyraz (fałszywej?) skromności. In Colour robi duże wrażenie, jest to wyraźny concept album. Specjalnością Smitha jest „sad dance music”, żeby posłużyć się terminem używanym m.in. przez Tourista, ale nikt nie umie tworzyć w ten sposób lepiej niż Jamie xx. Nawet jeśli nagranie pulsuje rytmem, jest w nim pewien charakterystyczny element melancholii, nawiązujący do początków muzyki house, zanim wkroczyło do niej LSD. Można zauważyć, że autor nagrań daje w nich świadectwo własnego zagubienia się we współczesnym świecie (właśnie tych „głośnych miejscach”, potrzeby samotności, odnalezienia harmonii w muzyce. Gosh, Sleep Sound czy The Rest Is Noise potrafią – choć wydaje się to wręcz niemożliwe – połączyć wyraźnie zarysowaną konstrukcję z xx-owskim minimalizmem. Producent przyznaje, że własna chandra pomaga mu w tworzeniu, choć nie jest konieczna. Nie wszystkie nagrania na albumie są też przygnębiające, chciałbym wyróżnić tutaj jeden z moich ulubionych utworów – Obvs – logiczne uzupełnienie Far Nearer, o tropikalnym, bardzo wakacyjnym rytmie. Optymistyczny nastrój wyróżnia także I Know There's Gonna Be Good Times z gościnnym udziałem rapera Young Thuga i artysty dancehallu, Popcaana. Nie jestem fanem jamajskich brzmień, ale piosenka ta mimo wszystko urozmaica longplay, choć jak dla mnie jest jednak zbyt długa. Kilka razy na albumie możemy usłyszeć gości z The xx, najbardziej znanym utworem jest oczywiście singiel Loud Places (polecam też doskonały remiks Johna Talabota), ale jeszcze bardziej podoba mi się inny utwór z Romy, SeeSaw, którego współproducentem jest wspomniany Four Tet – ma on nocny, prawdziwie magiczny klimat. Z kolei głos Olivera możemy usłyszeć w Stranger In The Room. Żeby w pełni docenić ten album, warto wspomnieć o samplach, jakie wykorzystuje. Smith jest oczywiście erudytą muzycznym – jak każdy dobry didżej – i wykorzystuje to na In Colour. W trakcie słuchania krążka sięgnijcie po ten artykuł.  I tak, Loud Places posługuje się fragmentem nagrania zmarłej w zeszłym roku legendy jazz-funku, Idrisa MuhammadaCould Heaven Ever Be Like This. I Know... wykorzystuje refren Good Times The Persuasion.s Z kolei Sleep Sound cytuje Karmę przywoływanej już tu wcześniej Keys.


Jest to rzeczywiście – żeby użyć cytatu z recenzji tej płyty w New Yorkerze autorstwa Hua Hsu – „widmowy dokument radiowy”, rodzaj archiwum dźwięków z przeszłości. Zbierając wspomnienia i oddając hołd przeszłości, Jamie jednocześnie wizualizuje, jak może brzmieć muzyka przyszłości. Z pewnością jest on teraz w tej chwili silnym kandydatem do Mercury Prize. Tego oryginalnego producenta już w listopadzie będziemy mogli posłuchać w Warszawie.

Ocena: 9,5/10

Brak komentarzy: