Obsługiwane przez usługę Blogger.

Mavoy Review: Mark Ronson - Uptown Special




Od pierwszej wiadomości na ten temat, oczywiste było, że powrót Marka Ronsona będzie jednym z ciekawszych wydarzeń na scenie muzycznej w pierwszych miesiącach 2015 r. To pierwszy krążek producenta od pięciu lat. Od tego czasu najbardziej znanymi efektami pracy Anglika pozostaje najnowszy, bardzo interesujący album Paula McCartneya New oraz piosenki Locked Out Of Heaven czy Moonshine Brunona Marsa. To właśnie ten ostatni wokalista w znaczący sposób przyczynił się do promocji Uptown Special. Pod koniec poprzedniego roku w mediach pojawiły się informacje o ponownej współpracy muzyków. Początkowo podejrzewano, że nagranie trafi na kolejny album piosenkarza. W zapowiedziach można było przeczytać o „niezwykle przebojowym nagraniu, mocno przypominającym dokonania Jamesa Browna”.



Już od pierwszych taktów Uptown Funk wyraźnie słychać, że piosenka została wyraźnie zaplanowana jako pierwszy singiel i potencjalny megaprzebój. Nieco hiphopowy tekst (zawierający zresztą cytat z kawałka Trinidada JamesaAll Gold Everything) kontrastuje z vintage'owymi trąbkami, nadającymi utworowi charakter przebojów Motownu z lat 60 – zatem stylistyki, do której Ronson zdążył już nas przyzwyczaić. Mars przypomina trochę to Browna, to Prince'a. UF wpada w ucho bardzo szybko – uważam je za jeden z najlepszych radiowych przebojów ostatnich lat, z którym porównać można chyba tylko Get Lucky i wszelkie dokonania Justina Timberlake'a. Jest to zarazem jedyna piosenka na płycie, której tekstu nie stworzył pisarz Michael Chabon, laureat Nagrody Pulitzera. Jak wyjaśnia Ronson, jego była już dziewczyna kupiła mu kiedyś książkę Chabona zatytułowaną The Amazing Adventures of Kavalier & Clay, która wzruszyła go do łez. Kiedy więc podczas pracy nad Uptown Special doszedł do wniosku, że niektóre utwory potrzebują głębszych, bardziej poetyckich tekstów pomyślał o tym, aby skontaktować się z Chabonem – i rzeczywiście, panowie spotkali się w 2012 r. podczas spotkania autorskiego. Pisarz nie znał wprawdzie nazwiska Ronsona, ale był fanem Back To Black Amy Winehouse, więc współpracę z Brytyjczykiem uznał za zaszczyt. Jak ujmuje to producent: „Wybrałem Michaela, ponieważ uwielbiam jego bohaterów – to mgliste postacie i antyherosi, do których możesz się przywiązać”. Chabon zaimponował także Anglikowi dobrą znajomością popkultury. „Myślę, że rozpoznałby Joey Bada$$a wśród tłumu przechodniów na ulicy”. Niektóre teksty powstały do już gotowej muzyki, w innych przypadkach to Ronson tworzył melodię do otrzymanych od nowego współpracownika utworów.


Zarówno Chabon jak i Ronson podzielili się własnymi wrażeniami na temat całości powstałego dzieła. W wypadku pisarza, warto przeczytać komentarze, jakie dołączył do tekstów piosenek z albumu na popularnym portalu Genius. Mark skomentował każdy z utworów w przewodniku zamieszczonym na stronie Guardiana przy okazji premiery streamu płyty. Jak więc wypada gotowy efekt współpracy dwóch wielkich artystów? Nie można chyba narzekać na krążek, który zaczyna się od harmonijki samego Steviego Wondera – to najbardziej legendarny muzyk, który się na nim pojawia. Drobnym mankamentem pozostaje jednak fakt, że Wonder – który nie tylko otwiera ale i zamyka Uptown Special, wyłącznie na nim gra, ale nie udziela się wokalnie – przyjemnie byłoby usłyszeć jego charakterystyczny głos. Wybór Uptown Funk na singla jest o tyle mylący, że większość utworów na płycie nie można określić jako imprezowe. Do tej kategorii zalicza się jeszcze Feel Right z gościnnym udziałem rapera Mystikala i wprowadzające klimaty disco I Can't Lose z udziałem jedynej wokalistki na płycie, Keyone Starr. Większość nagrań nawiązuje jednak do ducha soulu, nie unikając też psychodelii. W pierwszej kolejności na myśl przychodzi tu najlepszy utwór na płycie – Daffodils Kevina Parkera, najbardziej znanego jako wokalisty australijskiej grupy Tame Impala. Muzyk pojawia się zresztą w dwóch innych, niejako uzupełniających nagraniach. Jego wkładowi niewiele jednak ustępują piosenki śpiewane przez Andrew Wyatta z Miike Snow (szczególnie ciekawe Heavy And Rolling), oraz Jeffa Bhaskera. Ten ostatni, producent znany z tak wyśmienitych nagrań jak Try Sleeping With A Broken Heart Alicii Keys, kilka hitów Kanyego Westa czy National Anthem i Carmen Lany Del Rey zalicza naprawdę solidny debiut wokalny w optymistycznym In Case Of Fire. Współautorem tego nagrania jest nie kto inny jak Rufus Wainwright. Dodatkową rekomendacją wydaje się fakt, że wśród twórców muzyki na krążek znaleźli się także Emile Haynie i James Ellis Ford.

Kto szuka kolekcji piosenek do tańca, będzie nieco zawiedziony, ale dla każdego amatora dobrej muzyki R&B, nie wahającej się łączyć stylów i gatunków - Uptown Special jest niezwykle ciekawą propozycją. Ronson po raz kolejny potwierdza wysoką klasę i fakt, że posiadane przez niego Grammy i BRIT Awards nie zostały mu przyznane na wyrost. W kuluarach mówi się o nim jako o potencjalnym producencie następnej płyty Lany Del Rey – czy doczekamy się krążka na miarę legendarnego Back To Black? Dowiemy się już w najbliższej przyszłości.


1. Uptown’s First Finale (feat. Stevie Wonder & Andrew Wyatt) (1:38)
2. Summer Breaking (feat. Kevin Parker) (3:07)
3. Feel Right (feat. Mystikal) (3:42)
4. Uptown Funk (feat. Bruno Mars) (4:29)
5. I Can’t Lose (feat. Keyone Starr) (3:16)
6. Daffodils (feat. Kevin Parker) (4:58)
7. Crack In the Pearl (feat. Andrew Wyatt) (2:25)
8. In Case of Fire (feat. Jeff Bhasker) (4:33)
9. Leaving Los Feliz (feat. Kevin Parker) (4:18)
10. Heavy and Rolling (feat. Andrew Wyatt) (3:57)
11. Crack In the Pearl, Pt. II (feat. Stevie Wonder & Jeff Bhasker) (2:16)

Ocena: 8,5/10

Brak komentarzy: