Obsługiwane przez usługę Blogger.

Second LIVE – cz. 1 – Bruce Springsteen


Covery są nieodłączną częścią repertuaru każdego wielkiego muzyka. Artysta składa w ten sposób hołd swoim poprzednikom, na których muzyce się wychował, często stara się w ten sposób jego twórczość młodszemu pokoleniu. Czasami jest jednak przeciwnie – co pokaże już pierwszy odcinek mojej nowej serii. Wykonawca przetwarza na własny sposób popularny przebój, aby pokazać, że nie stracił kontaktu z tym, co w muzyce nowe i świeże. Oczywiście, wiele z tych coverów pojawia się potem na płytach, aby nierzadko stać się utworem bardziej rozpoznawalnym od oryginału. Powstają także tribute albumy, poświęcone danym artystom, albo konkretnym krążkom – świetną robotę w tym kierunku robi m.in. MOJO Magazine, gorąco polecam ich tribute'y The Beatles. Ale przecież bardzo często muzyk nigdy nie nagrywa danego coveru w wersji studyjnej, choć bywa, że bardzo często pojawia się on w jego setliście. Bywają to utwory bardzo znane, a ich nowe wykonanie potrafi na chwilę zainteresować media. Ale potem znikają i musimy sporo grzebać po YouTube (a w wypadku jednego z następnych bohaterów – po całej sieci), aby się do nich dostać. Tymczasem naprawdę warto.

Zaczynam w najlepszym możliwym stylu. Od rockowego gwiazdora, który półtorej roku temu uznany został przez Rolling Stone za Najlepszego Artystę Na Żywo. Pomimo upływającego czasu koncerty Bruce Springsteen i E Street Band wciąż przepełnia niesamowita młodzieńcza energia. Boss bardzo dawno nie grał w naszym kraju (ostatni występ miał miejsce w 1997 r. w Sali Kongresowej – trochę dziwna lokalizacja dla typowo stadionowego wykonawcy, moim zdaniem). Czytałem gdzieś, że za jego koncertem bardzo mocno lobbuje... ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, pan Stephen D. Mull, dla którego stała się to prawdziwa misja życiowa. Mull poznał podobno menadżera zespołu i od tamtej pory usilnie namawia go na przyjazd ESB do naszego kraju. Na razie bezskutecznie, ale czekamy!

Nie mogłem wprawdzie podziwiać Sprinsgteena na własne oczy, ale bardzo solidną namiastką tego wydarzenia była transmisja na żywo koncertu z festiwalu Rock In Rio 2013. Całość nie zachowała się chyba niestety na YouTube, ale możecie znaleźć tam wiele innych występów (spora część to bootlegi audio – w ten sposób bardzo bogato została udokumentowana przeszłość zespołu - ale nie wszystkie). Nie pamiętam, kto występował przed Brucem, chyba nie oglądałem tego koncertu, ale wytrwałem cierpliwie do godziny 2 w nocy, kiedy na scenie pojawił się kultowy band, w najsilniejszym składzie. Obok lidera mogliśmy podziwiać m.in. gitarzystów Stephana Van Zandta i śledzącego mnie na Twitterze od tamtego wydarzenia Nilsa Lofgena, żonę Bruce'a, Patti i saksofonistę Jake'a Clemonsa (bratanka zmarłego w 2011 r. Clarence'a). Zespół wykonał kilkadziesiąt nagrań, w tym album Born In The USA w całości. Największym atutem koncertu była jednak DOSKONAŁA interakcja artysty z publicznością, przebijająca WSZYSTKO to, co widziałem do tej pory. Bruce „obleciał” widzów kilka razy, dzięki odpowiedniemu ustawieniu barierek naprawdę bardzo dużo osób miało okazję przybić piątkę z legendą, albo zrobić sobie selfie. Jak opowiadał sam artysta Rolling Stone:Staram się nie zwracać zbytniej uwagi na setlistę. Słucham utworu, który w danej chwili wykonujemy i to mówi mi, co powinniśmy zagrać w następnej kolejności. Uważnie patrzę też na publiczność. Czasami jest coś szczególnego w spojrzeniu osoby, która strasznie chce usłyszeć jakąś piosenkę, której tytuł ma wypisany na kartce papieru albo własnym czole”.


Bruce Springsteen rozpoczął występy z The E Street Band w 1972 r., chociaż grupa zaczęła posługiwać się tą nazwą dwa lata później. Wcześniej występował jednak z innymi zespołami. Najbardziej znany z nich nosił nazwę Earth. Pierwszy koncert tej grupy odbył się 16 sierpnia 1968 r. w Off Broad Street Coffee House w Red Bank w stanie New Jersey – wcześniej występował tam inny zespół Springsteena, The Castiles, którego zdjęcie znajdziecie powyżej. Nowy zespół powstał po rozpadzie The Castiles. Frontmanem był sam Bruce, a skład uzupełniali John Graham i Michael Burke, jego znajomi z Ocean County College. Co grali? Nie mamy setlisty z tego wieczoru, ale inne zachowane (pismo samego artysty, bardzo ładne ;) ) wskazują, że były to głównie... covery – m.in. Hendrixa, Cream i Traffic, czyli dominował blues rock. Earth nigdy nie zrobiło kariery większej niż lokalną, chociaż... raz miał okazję wystąpić w słynnej Fillmore East. ;) Nie chodziło jednak o koncert. Zespół przyjął ofertę wykonania na żywo ścieżki dźwiękowej filmu... erotycznego. Według anegdoty, jedna z aktorek zdejmując z siebie bieliznę, rzuciła ją tak, że ta spadła akurat na gitarę występującego Springsteena ;) Muszę jednak rozczarować zainteresowanych - ‘N.Y.P.D. Now You’re Practically Dead” (taki tytuł!) ostatecznie się nie ukazał i do tej pory nie zachowała się chyba żadna kopia ;)



Kto przypuszczał wtedy, że ten sam muzyk stanie się jednym z najbardziej kultowych artystów rockowych na świecie? Skład The E Street Band zmieniał się wielokrotnie, i nie zawsze występował on razem ze swoim frontmanem, ale Bruce ruszał w trasę jedenaście razy. Czas pooglądać to, co interesuje nas najbardziej w tej serii, czyli covery. Oto niektóre z nich!


Twist And Shout ( w oryginale Top Notes jako Shake It Up Baby, najbardziej znane wykonanie – The Beatles) - oczywiście poznajecie tego pana obok Bruce'a :)

Springsteen był w tłumie oglądającym pierwszy występ The Beatles w Ed Sullivan Show: "To było coś nowego, kształtującego ten kraj. Czterech facetów, grających i śpiewających własny materiał. Rock and roll przyszedł do mojego domu, gdy wydawał się on czymś bez wyjścia i otworzył zupełnie nowe możliwości."



Proud Mary (w oryginale - Creedance Clearwater Revival)



Highway To Hell (w oryginale - AC/DC)



Pretty Woman (w oryginale - Roy Orbison)



Love Me Tender i Can't Help Falling In Love (w oryginale - Elvis Presley)

"(Kiedy zobaczyłem Elvisa w Ed Sullivan Show), zrozumiałem, że ktoś biały też może robić magię. Nie musisz być ograniczony przez twoje wychowanie, wygląd, czy relacje społeczne, które cię ograniczały. Możesz wydobyć moc własnej wyobraźni i stworzyć nowego siebie"




Brown Eyed Girl (w oryginale - Van Morrison)



Stayin' Alive (w oryginale – The Bee Gees)



My Generation ( w oryginale – The Who)


Like A Rolling Stone (w oryginale – Bob Dylan).

"Dylan był rewolucyjny. Tak jak Elvis wyzwolił twoje ciało, tak Dylan wyzwolił twój umysł. Pokazał, że choć muzyka jest naturalnie fizyczna, nie musi być antyintelektualna. Miał wizję i talent by tak rozwinąć popową piosenkę, aby zawierała w sobie cały świat. Wynalazł nowy sposób, w jaki mógł brzmieć artysta i zmienił rock and roll na zawsze. (...) Bez Boba, Beatlesi nie nagraliby Seargeanta Peppera, może Beach Boysi nie nagraliby Pet Sounds, Sex Pistols nie nagraliby God Save The Queen, U2 - Pride In The Name Of Love, Marvin Gaye - What's Going On, Grandmaster Flash - The Message (...) Do dnia dzisiejszego, tam gdzie powstaje znakomity rock, jest tam wciąż duch Boba Dylana."

Dylan was - he was a revolutionary, man, the way that Elvis freed your body, Bob freed your mind. And he showed us that just because the music was innately physical, it did not mean that it was anti-intellect. He had the vision and the talent to expand a pop song until it contained the whole world. He invented a new way a pop singer could sound. He broke through the limitations of what a recording artist could achieve, and he changed the face of rock and roll forever and ever. Without Bob, the Beatles wouldn't have made Sergeant Pepper, maybe the Beach Boys wouldn't have made Pet Sounds, the Sex Pistols wouldn't have made 'God Save the Queen,' U2 wouldn't have done 'Pride in the Name of Love,' Marvin Gaye wouldn't have done 'What's Goin'On,' Grandmaster Flash might not have done 'The Message,' and the Count Five could not have done 'Psychotic Reaction.' And there never would have been a group named the Electric Prunes, that's for sure. But the fact is that, to this day, where great rock music is being made, there is the shadow of Bob Dylan over and over and over again. - See more at: https://rockhall.com/inductees/bob-dylan/transcript/bruce-springsteen-on-dylan/#sthash.hYh8HtKM.dpuf

All Along The Watchtower (w oryginale – Bob Dylan)



Johnny B. Goode (w oryginale – Chuck Berry) - występ z legendarnym pionerem rock and rolla podczas gali Rock And Roll Hall Of Fame



Fields Of Gold (w oryginale – Sting)



Keep The Car Running (w oryginale -Arcade Fire) - kanadyjski zespół dołączył do Springsteena podczas tego występu w Toronto w 2007


Dylan was - he was a revolutionary, man, the way that Elvis freed your body, Bob freed your mind. And he showed us that just because the music was innately physical, it did not mean that it was anti-intellect. He had the vision and the talent to expand a pop song until it contained the whole world. He invented a new way a pop singer could sound. He broke through the limitations of what a recording artist could achieve, and he changed the face of rock and roll forever and ever. Without Bob, the Beatles wouldn't have made Sergeant Pepper, maybe the Beach Boys wouldn't have made Pet Sounds, the Sex Pistols wouldn't have made 'God Save the Queen,' U2 wouldn't have done 'Pride in the Name of Love,' Marvin Gaye wouldn't have done 'What's Goin'On,' Grandmaster Flash might not have done 'The Message,' and the Count Five could not have done 'Psychotic Reaction.' And there never would have been a group named the Electric Prunes, that's for sure. But the fact is that, to this day, where great rock music is being made, there is the shadow of Bob Dylan over and over and over again. - See more at: https://rockhall.com/inductees/bob-dylan/transcript/bruce-springsteen-on-dylan/#sthash.hYh8HtKM.dpuf
 Royals (w oryginale – Lorde)
Dylan was - he was a revolutionary, man, the way that Elvis freed your body, Bob freed your mind. And he showed us that just because the music was innately physical, it did not mean that it was anti-intellect. He had the vision and the talent to expand a pop song until it contained the whole world. He invented a new way a pop singer could sound. He broke through the limitations of what a recording artist could achieve, and he changed the face of rock and roll forever and ever. Without Bob, the Beatles wouldn't have made Sergeant Pepper, maybe the Beach Boys wouldn't have made Pet Sounds, the Sex Pistols wouldn't have made 'God Save the Queen,' U2 wouldn't have done 'Pride in the Name of Love,' Marvin Gaye wouldn't have done 'What's Goin'On,' Grandmaster Flash might not have done 'The Message,' and the Count Five could not have done 'Psychotic Reaction.' And there never would have been a group named the Electric Prunes, that's for sure. But the fact is that, to this day, where great rock music is being made, there is the shadow of Bob Dylan over and over and over again. - See more at: https://rockhall.com/inductees/bob-dylan/transcript/bruce-springsteen-on-dylan/#sthash.hYh8HtKM.dpuf

To co panowie Ziółkowski, Metz i jeszcze kilku innych? Kiedy wreszcie doczekamy się króla występów live w naszym kraju? Ja tam będę na pewno!

Brak komentarzy: