Obsługiwane przez usługę Blogger.

Charlie Barnes – Sing To God




Uwaga, cytat z Gigwise: „To coś dla fanów Mew, Jeffa Buckleya i wczesnego Muse”. Heh. Takie zdanie zawsze zachęca do kliknięcia ;) Pewne podobieństwo wokalne można znaleźć, ale Barnes jest bardzo utalentowanym songwriterem i już wkrótce może zdobyć popularność samodzielnie. Warto jednak w tym momencie zauważyć, że Charlie Barnes to tak naprawdę zespół składający się z czterech członków, grających – jak to określają „Big Morbid Death Pop”. Wspomniany wcześniej Barnes jest wspomagany przez formację producenta jego debiutanckiego krążka, Steviego Dunrosa. Album nosi tytuł More Stately Mansions, a jego premierę wyznaczono na 11 maja. „Lubię muzykę, która wymaga od ciebie uważnego słuchania” - opowiada artysta- „Nie zadowala mnie pisanie zwrotki, refrenu, dorzucanie kolejnej i przechodzenie do następnego utworu. Zawsze chcę zbadać, w jaki sposób rzeczy mogą powstawać i upadać.” Barnesowi podobają się porównania do Buckleya (obecne nawet w oficjalnym press release), ale wzorem wokalnym jest dla niego Freddie Mercury. Zespół planuje majowe występy w różnych angielskich klubach, ale zagrają także na znanym niemieckim festiwalu Melt.





Brak komentarzy: